zachęcam do komentowania, bo to mnie motywuje :)
Kate POV
Przypomniałam sobie słowa które Jason mi mówił, gdy byliśmy jeszcze w magazynie. Pamiętam jak poinformował mnie, żebym zadzwoniła do niego gdy przyjedzie policja, i że oni niesamowicie potrafią mącić w głowie. Cała aż zadrżałam. Przestraszyłam się, ale nie chciałam wkopać ani siebie, ani jego. Nie mam mu za złe tego, że mnie "porwał". na jego miejscu zrobiłabym dokładnie tak samo. Zresztą, w końcu się wyrwałam i trochę go poznałam. Nie jest taki zły, jak mówią inni. Jest po prostu... inny. Na prawdę mam chęć poznania jego przeszłości, tak bardzo mnie kusi, ale wiem, że nie mogę o to zapytać. Nie teraz. Muszę mu pomóc. Nie zamierzam odpuścić tej znajomości!
-Kate? Kate gdzie jesteś?- usłyszałam Rosalie będącą w moim pokoju. Czułam ( i wiedziałam) że nie jest sama.
-Um... Jestem tutaj! Czy to coś ważnego? Bo chciałam się załatwić.
- Policja przyszła i chciała cię popytać o kilka rzeczy. Mówią że to jest niezbędne- odpowiedziała dziwnie.
Przemyślałam na szybko w panice, co mam powiedzieć, i wtedy usłyszałam cichy dźwięk przychodzącego smsa. Super wyczucie czasu. Dobrze że wyciszyłam telefon.
Otwierając go, automatycznie się uśmiechnęłam i uspokoiłam.
Od; Anne
Weź trzy głębokie oddechy. Nie denerwuj się, będzie dobrze.
Zrobiłam to, co mi kazał i wyszłam z łazienki.
- Dzień dobry - rozglądnęłam się niewinnie po pokoju wypełnionym czterema facetami i moją kuzynką.
- Witam. Nazywam się Carl Whaterson i jestem z policji. Cieszymy się bardzo z odnalezienia pani. Musimy zadać kilka pytań.
-Um, no dobrze, ale czy to konieczne? Przecież z pewnością znają państwo całą sytuacje...
- Niestety, te pytania są niezbędne.
Przeszliśmy do salonu. Mężczyźni usiedli na sofie, a ja na skórzanym fotelu. Rose rozgościła się na krześle koło mnie.
- A więc niech nam pani opowie, co się stało. Te informacje są potrzebne do zakończenia poszukiwań.
Zamrugałam, uspokajając się słowami które Jason przysłał smsem.
- Wraz z Rosalie i Jake'm który jest jej chłopakiem, wybraliśmy się do tego magazynu który został zniszczony. Chcieliśmy go z bliska obejrzeć... I wchodząc do niego, postanowiłam że zobacze jak jest u góry
- To było niebezpieczne, nie powinno was tam być.
- Wiemy, ale bardzo uważaliśmy - przerwała mi moja kuzynka.
Postanowiłam kontynuować.
- Gdy byłam już na górze, zachciało mi się... do toalety no i wtedy schodząc na dół poszłam trochę głębiej w las się załatwić.
- Nie poinformowała pani swoich opiekunów o tym?
- Niech mi pan uwierzy, w takiej sytuacji o wszystkim się zapomina.- próbowałam się wytaraskać.
- I co dalej?
- Wtedy zobaczyłam moją koleżankę. Była z rodzicami na borówkach w tym lesie.
- Skąd ją znałaś?
- Jak byłam mała, mieszkałam w Stratford i bawiłam się z moją przyjaciółką i nią na uliczkach. Od czasu mojej wyprowadzki utrzymujemy kontakt przez internet.
- I co wtedy?
- Pogadałyśmy, idąc na niespodziewany spacer. Zapomniałam o nich, i wtedy ona zaprosiła mnie na noc. Chciałam zadzwonić do Rosalie, albo Jake'a, ale telefon mi się rozładował a ja nie znałam drogi. Byłyśmy blisko jej domu, więc zaproponowała, żebym poszła do niej, i zadzwonimy z jej komórki. Ale niestety wchodząc, naszą uwagę przyciągnęły zabawki które leżały w jej domu i zbierało nam się na wspomnienia- lekko się uśmiechnęłam- I zanim się obejrzałyśmy, był wieczór. Wtedy zadzwoniłam do Rose, ale byłam bardzo zmęczona i tylko poinformowałam ją gdzie jestem, bo nie chciało mi się wracać.
Patrzył mi w oczy, szukając jakiegokolwiek kłamstwa w mojej przemowie, jednak nie udało się, bo próbwowałam mieć jak najbardziej prawdomówną minę.
- A czy przypadkiem znasz takiego kogoś jak Jason Mccann?- zapytał po chwili
spanikowałam, ale uspokoiłam się i jak najbardziej wiarygodnie się zaśmiałam
-Kogo? tego gangstera? hah, proszę. Nigdy nie widziałam go na żywo.
- Jest pani pewna? On nic pani nie zrobi.
- Oczywiście że tak! Jestem na sto procent pewna, i proszę zmienić temat, bo nie ma o czym tu dyskutować.
Przemyślał moje słowa.
- Niech pani opiszę tą dziewczynę, sprawdzimy te informację.
- Um.. ma średnie czarne włosy, piwne oczy i jest średniego wzrostu...
- jak ma na imię?
Tutaj mnie miał. Nie powiedziano mi o czymś takim, więc postanowiłam samodzielnie wymyślić
- Alle Blue.
zapisał w notatniku, i wyszli. Odetchnęłam z ulgą.
Szybko powędrowałam na górę i zadzwoniłam do Jasona.
- Kate? I co? Wszystko dobrze?
- tak. Pytali się o ciebie...
- Co? I co mówili?
- Opowiedziałam historię i dla upewnienia się spytali, czy nie masz z tym nic wspólnego
- ale ty nie...
- Nie, nic im nie powiedziałam - przerwałam mu, i słuchałam jak odetchnął.
- Jakie imię jej wymyśliłaś?
- Alle Blue. Tak przy okazji, to dzięki że mi pomogłeś z imieniem.
- Przepraszam, zapomniałem o najważniejszym- zaśmiał się. - no dobrze, nie martw się mała, będzie dobrze. Kończę, idę załatwić twoje alibi.
- Okej, papa
odłączył się.
__________________________________________________________________________
Jason POV
Rozmawiałem z moją byłą- Jessie. Musiała pomóc. Żadna dziewczyna, którą znam, nie przetrwałaby tego zdarzenia. Żadna, oprócz Kate. Pokręciłem głową odtrącając myśli o tej dziewczynie. Musiałem się skupić.
Jessie nie chciała mi pomóc, i chociaż to z jej winy się rozstaliśmy, ona robiła mi wszystko na złość. Miałem dość tej suki. Gdy usłyszała, że chodzi o inną, wkurzyła się potężnie, ale zagroziłem jej, i wszystko spoko. Zrobi to. Musiałem jechać załatwić jakiś dom na przynajmniej godzinę, i ustalić jeszcze parę spraw...
Minęły jakieś dwie i pół godziny, ale nareszcie skończyłem.
Wracając, pomyślałem aby zabrać Kate do jakiegoś baru albo coś, ale wtedy mi się przypomniało, że nie nie może się ze mną pokazywać publicznie. Ostatecznie postanowiłem pokazać jej mój dom. Sięgnąłem po telefon i wybrałem numer.
- Cześć Jason
- Hej mała. Chcesz gdzieś wyjść? - zapytałem, w duchu błagając żeby się zgodziła
- Um.. Ja?- zdziwiła się- znaczy... Tak, w sumie to nudno mi tu samej, um.. A gdzie idziemy?
- Zobaczysz.
- O boże... no dobra. To gdzie mam czekać?
- Na tej samej ulicy co wtedy cię odwiozłem. Zaraz będe
- Okej- zaśmiała się, i zakończyliśmy rozmowę
Cieszyłem się jak dziecko, i było to obciachowe. Zjeżdżając na pobocze, akurat trafiłem na nią, więc byliśmy punktualnie. Rozejrzała się, czy nikogo nie ma, i wsiadła. Pocałowała mnie w policzek na powitanie.
- Hej- powiedziała
- Hej śliczna
trochę się zarumieniła, i zamknęła za sobą drzwi, zapinając pas.
- Nie masz się co rumienić, z pewnością często to słyszysz
Spojrzała się na mnie i jeszcze bardziej rumieniąc zaczęła się głośno śmiać
- No właśnie nie. W sumie to nikt tak do mnie nigdy nie powiedział...
- Serio? - szczerze, to nie mogłem w to uwierzyć.
- Tak- ponownie zachichotała- co w tym dziwnego?
- Co w tym dziwnego? Może to, że jestem w szoku.. - szeroko się uśmiechnąłem a ona mnie uderzyła w ramie
- Przestań- smarnęła, szczerząc się z nieśmiałości. To było bardzo pociągające. - Jedź już.
Po dziesięciu minutach naszych rozmów o wszystkim, w końcu mnie zapytała
- Powiesz mi gdzie jedziemy? Prooszę- prosiła mnie, tak bardzo kusząco, ale postanowiłem się nie złamać. Spojrzałem na nią z łobuzerskim, lekkim uśmiechem i odpowiedziałem. - Zobaczysz. To nic takiego. - poruszyłem brwiami w celu rozśmieszenia jej, co się udało.
- Dupek- ponownie mnie uderzyła, cały czas się śmiejąc.
Zanim się obejrzeliśmy, byliśmy na miejscu.
- Jaki piękny dom... To.. to twój? -zapytała
-tak- spojrzałem się na nią- Nie było jakoś okazji zaprosić cię do mnie, więc postanowiłem, ze zrobię to teraz. Patrzyła się na mnie z małym uśmieszkiem, i słodkim wzrokiem.
genialne opowiadanie ! <3 kiedy nn ? :D
OdpowiedzUsuńDziękuje xx
UsuńW sumie to pewnie zaraz będzie, dość szybko piszę następne rozdziały, dlatego ze miliony treści przychodzi mi do głowy i muszę je szybko zapisać...
ok czekam :D moglabys powiadamiac mnie o nowych rozdzialas na tt ? --> @belieber_11331
Usuńbylabym bardzo wdzieczna :D kc :*