poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Two Roads rozdział 14.

Jason POV

Resztę nocy spędziliśmy na śmianiu się, tańczeniu i ogólnie korzystaliśmy z naszego wspólnego czasu jak najwięcej. Rano goście się zbierali, więc musiałem zostawić Kate i zająć się pomaganiem ekipie sprzątającej wszystko ogarnąć. Został ze mną James. Pożegnałem się z moją ślicznotką, a następnie pobiegła do taksówki która już na nią czekała.
- Robiliście coś ciekawego?- zapytał James, znacząco się na mnie patrząc
- Nie twoja sprawa - odpowiedziałem udając zirytowanego, ale nie mogłem powstrzymać uśmiechu
- A jednak... no Mccann, gadaj - Zaczął się śmiać, a ja nie mogłem już wytrzymać
- No... Po tym jak ją bezczelnie onieśmieliłeś- przerwałem samemu sobie, patrząc się mojemu przyjacielowi w oczy ze złym wzrokiem- ona pobiegła do lasu a ja za nią no i ... całowaliśmy się.
- Woah, zwolnij kolego. Co ja zrobiłem?- spytał kompletnie zakłopotany
- Słuchaj, wybaczam ci to tylko i wyłącznie dlatego, że byłeś wtedy pijany i nie wiedziałeś co pierdolisz. A więc trochę ci chyba odbiło i wraz z jakąś grupką ludzi zacząłeś jej bezczelnie zadawać głupkowate pytania
-Jakie pytania?
- Na przykład czy już się lizaliśmy. Co ci kurwa odbiło? - zacząłem się śmiać, a on razem ze mną
- Nie wiem, o boże, jest na mnie zła?
- chyba nie. Ale mówiła że ją zdenerwowałeś
- Okej. Teraz mi powiedz jak ci poszedł "ten pocałunek" - wypowiadając te słowa poruszył dwoma palcami w geście pokazania cudzysłowia.
- Stary, to był normalny pocałunek, nie lizaliśmy się gdzie popadnie- ponownie zacząłem się śmiać
- No okej okej.. W sensie to wy teraz razem jesteście?
Pomyślałem nad jego słowami, i byłem trochę zakłopotany. Szczerze to nie wiedziałem.
- Nie wiem.
- Jak to nie wiesz?- zapytał zdziwiony
- Po prostu. Nie wiem.
- Mówiłem ci, żebyś się w niej nie zakochiwał. Ona no wiesz... może stwarzać problemy.
- Zamknij się. Nie mam zamiaru jej zostawiać. Jest wyjątkowa.
James chyba miał zamiar coś powiedzieć, ale przerwał mu mój dzwoniący telefon. Wywrócił oczami, a ja odebrałem. To była Kate.
- Jason policja jest u nas.
Byłem trochę zdenerwowany
- jak to? Czego oni jeszcze chcą?- zapytałem
- Ugh, no nie pamiętasz? Chcą adres tej mojej koleżanki! Co mam zrobić?
- Poczekaj... daj mi pomyśleć.- zmarszczyłem brwi w zakłopotaniu- powiedz że mieszka na ulicy Rideavy. Wszystkim się zajmę.
- Okej- rozłączyła się. Gwałtownie wybrałem numer do mojej byłej. Kompletnie zapomniałem o tej całej sprawie. A oni na pewno celowo postanowili zrobić to później, żeby mnie udupić.
- Czego chcesz, Jason- usłyszałem głos Jessie zza słuchawki
- Rideavy. Masz dziesięć minut.- rozłączyłem się, ubierając czarne supry.
- Gdzie idziesz, co jest? - pytał cały czas James, ale nie miałem czasu tłumaczyć
- Policja.
Wsiadłem do samochodu i o kilku minutach byłem na miejscu. Czekałem chwilę na Jessie, i w końcu ją ujrzałem. Miała czarne, obcisłe rurki, szpilki i również czarną, skórzaną kurtkę z podwiniętymi rękawami do łokci i jakimiś złotymi ozdobami. Usta miała czerwone, a włosy idealnie wystylizowane. Cholera. Musiała wyglądać młodziej!
- Idź zmaż szminkę, zrób koka i ściągnij szpilki oraz kurtkę. Migiem!
- Co ci odbija? Powiedz mi o co chodzi!- krzyknęła
- Gówno! Pamiętasz naszą rozmowę? Nie mam czasu na wyjaśnianie! Nazywasz się Alle Blue i jesteś przyjaciółką Kate Loretty. Znacie się od małego ale kiedy przeprowadziła się do Atlanty, utrzymujecie kontakt przez neta. W ostatnią sobotę byłaś ze starymi w lesie,  zobaczyłaś ją i zaprosiłaś. Została na noc. To masz powiedzieć przy policji.
Rozważyła moje słowa i jej grymas twarzy z figlanym uśmieszkiem wrócił
- A co jeśli nie?- droczyła się ze mną
- To cię zabije. I mówie poważnie- mój wzrok wypalał w niej dziury, był kamienny. Próbowała nie okazywać strachu, więc westchnęła i podniosła ręce w geście poddania się, po czym ruszyła do łazienki wystylizować się tak, jak jej mówiłem. Usłyszałem samochód wjeżdżający na podjazd, więc spanikowany wbiegłem do domu. Idiota ze mnie, przecież miałem biec do samochodu!
Chodziłem jak zegarynka, w tą i z powrotem, wszedłem jej do łazienki na co ona pisnęła wkurzona.
- Wypierdzielaj stąd!
- Jezu, przecież nic takiego nie robisz. Pospiesz się, gliny są! Lepiej żebyś mówiła to, co ci kazałem.
- Okej. Ustalmy coś. Ja powiem tą twoją historyjkę, ale będziesz musiał mi się odwdzięczyć- patrzyła na mnie łobuzersko
Przełknąłem ślinę
- Dobra, jak tam chcesz. Idę!
Wyskoczyłem przez okno, i udając się do auta ruszyłem w stronę domu.
_________________________________________________________________________________

Kate POV

Byłam trochę zdezorientowana, gdy policja weszła do nas do domu. Zapomniałam o tym zdarzeniu. Miałam nadzieję, że Jason sobie poradzi. Nie będę do niego dzwonić, bo być może właśnie siedzi w jakimś kawałku ściany, panicznie ukrywając się przed tymi gośćmi i modląc się, żebym właśnie nie dzwoniła- zaśmiałam się, przypominając sobie, jak to ja dokładnie to robiłam. Ku zdziwieniu dostałam esemesa od niego

Od; Anne

wszystko jest ok. Nie martw się ;)

Wzięłam głęboki oddech na uspokojenie, i uśmiechnęłam się do ekranu. Postanowiłam zmienić już tą głupią nazwę na jego prawdziwe imię. Położyłam się na kanapie, i przypominałam sobie zdarzenia z ostatniej nocy. Chciałam znowu poczuć jego dotyk, jego usta na moich, być w jego uścisku, i bawić się jego miękkimi włosami podczas pocałunku. Zamykając mocno oczy, zaczęłam gryźć dolną wargę w celu powstrzymania pisku i uśmiechu. Westchnęłam. Chce go znowu zobaczyć. Fakt, od naszego ostatniego spotkania minęły jakieś dwie i pół godziny, ale on był jak narkotyk. Postanowiłam do niego zadzwonić, jednak po raz kolejny mnie wyprzedził i poczułam wibrację dzwoniącego telefonu. Musiał czytać mi w myślach. To niesamowite, że myśleliśmy o sobie w tym samym czasie. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Cześć Jason- powiedziałam, trochę rozbawiona
- Cześć śliczna, dzwonię żeby no wiesz... sprawdzić czy nie dostajesz zawału serca- zaczął się śmiać, a ja razem z nim
- Nie, no coś ty, ufam ci przecież
- To dobrze bo ja tobie też - mogłam wyczuć jego uśmiech - Jak się czujesz?
Byłam trochę zdezorientowana jego nagłym pytaniem
- Um... dobrze.. a ty?
- Też- ponownie zachichotał- tak w ogóle, to musisz wiedzieć że mnie prawie złapali w tym domu gdzie czekało twoje alibi
- Co?- krzyknęłam spanikowana- i co dalej?
- Nic. Uciekłem. Teraz pewno będą dzwonić, ze wszystko jest w porządku itd...
-Oh, okej. Jason?
-Tak?
-Um... Kiedy się znowu spotkamy?- skarciłam się w myślach za takie głupie pytanie
- Hah, no nie wiem, ja dla ciebie mam zawszę czas, zależy kiedy ty byś chciała. Możemy nawet za chwilkę...
-Nie. Teraz nie. Nie mogę.
- Za to ja mogę. - rozłączył się. Kompletnie nie wiedziałam, o co chodzi. Burak.
Postanowiłam iść wziąść prysznic. Po dziesięciu minutach, założyłam luźną, białą bluzkę z jakimś wzorem z kreskówek, i krótkie, jasnoróżowe spodenki. Rozczesywałam właśnie włosy przed lustrem, i wtedy nagle usłyszałam delikatne pukanie w szybę. Podskoczyłam ze strachu, i oczy szeroko mi się otworzyły widząc, kto jest po drugiej stronie. To był on. Bezczelnie swoim głupim uśmieszkiem patrzył mi się w oczy, kiwając. Spanikowałam. W każdej chwili tu ktoś może wejść! Otworzyłam okno i szarpnęłam go, żeby szybciej wchodził do środka.
- Oszalałeś?- pisnęłam cicho
- No co. Ty nie możesz, ale ja przecież mogę- pocałował mnie w policzek.
- No ale nie do mojego domu!
- Em, poprawka. To nie jest twój dom, kochanie.
- Ugh, ale tymczasowo tu mieszkam! - Pobiegłam do drzwi zakluczając je.
- Mmm... Masz jakieś konkretne plany, skoro zamykasz nas?- przytulił mnie od tyłu, dłonie kładąc na moich biodrach, a głowę przykładając do mojej szyi, trącąc ją nosem. Zamknęłam oczy pod wpływem jego hipnotyzującego dotyku, a za chwilę skarciłam go, nie będąc jednak w stanie się poruszyć.
- Jesteś totalnym idiotą, wiesz o tym?
- Yhym... tak wiem. - robił dalej to co robił- Bardzo cię pragnę... nawet nie wiesz jak bardzo.
Zrobiłam kroczek do tyłu. W ten sposób przybliżyłam się do niego. Zgięłam szyję w bok, dając mu lepszy dostęp. Zaczął całować i ssać moją skórę. Lekko jęknęłam. Dłońmi jeździł po moim brzuchu. Czułam się jak w niebie. Niestety, jak to zwykle, ktoś musiał nam przerwać.
- Ej mała chodź na obiad. Nic dzisiaj nie jadłaś!- Jake pukał do moich drzwi, a ja byłam strasznie wystraszona.
- Ukryj się gdzieś!- szepnęłam do chłopaka, a on wlazł pod moje łóżko.
Podbiegłam do lustra sprawdzając czy wszystko jest w porządku, jednak ujrzałam malinkę na kawałku mojej skóry. Spojrzałam znacząco na głowę Jasona, która wystawała z pod łóżka. Uśmiechnął się szeroko, więc zrobiłam to samo- dupek.
-Kate! Jesteś tam czy nie?
Rozpuściłam włosy, zakrywając zaczerwienie i otworzyłam drzwi
- Jestem.
-Chodź na obiad.
- Już idę, um... daj mi chwilę.
przytaknął, i poszedł. Zamknęłam drzwi
- Okej, wynocha.
- Woah, poczekam na ciebie, spokojnie, idź zjeść bo czułem, że burczy ci w brzuchu.- zarumieniłam się.
-Ugh, okej. Ale się schowaj!- Dając mu ten warunek, zeszłam na dół

4 komentarze:

  1. Czekam na następny rozdział :D a tak ogólnie to super, dodawaj częściej rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe co Jessica będzie chciała w zamian :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniałe błagam nigdy tego nir kończ to jest piękne obiecaj że nigdy nie skończysz z pisaniem i tym blogiem tp jest najpiekniejsze co czytam *.* :*

    OdpowiedzUsuń