piątek, 22 sierpnia 2014

Two Roads rozdział 17.

Kate POV

  Powoli się budziłam. Na początku nie mogłam sobie przypomnieć, co się stało, ale po chwili pamięć wróciła. Byłam załamana. Nie wiedziałam, jak Jason mógł mi to zrobić! Nigdy bym się po nim tego nie spodziewała. Dostałam esemesa od niego, że mam jak najprędzej przyjść pod jego magazyn, więc to zrobiłam. Gdy weszłam, nie wiedziałam co myśleć. Moja pierwsza myśl była taka, że on przez cały czas się mną bawił, a teraz żeby mnie spławić postanowił złamać mi serce w tak podły sposób. Wtedy cały mój świat runął. Chciało mi się cholernie płakać, chciałam zatopić się w samotności, zapomnieć, ale nie umiałam powstrzymać łez. Nie wiem o co mu chodziło, musiałam przejrzeć na oczy, przecież to gangster, takich interesuje tylko jedno.
  Rozglądnęłam się po pokoju. Zorientowałam się, że jestem u niego w domu. Ujrzałam jego, oraz Jamesa twarz.
- Co ja tu robię- spytałam zdenerwowana, oschle- i dlaczego mam na sobie twoją bluzkę!? Gdzie są moje ciuchy?
- Uspokój się, twoje ubrania były brudne, dlatego postanowiłem że ubiorę ci czystą bluzkę
- Jakim prawem rozbierasz mnie, podczas gdy ja leżałam nieprzytomna!?- zaczęłam krzyczeć, moja twarz była prawdopodobnie czerwona ze złości
- Kate! Przestań! Nie rozbierałem cię, wolałaś leżeć brudna? Daj mi wytłumaczyć tą całą sytuację, błagam cię!- próbował mnie przekrzyczeć, ale nie chciałam go wysłuchiwać.
- James, odwieź mnie- oznajmiłam
- Kate.. wysłuchaj go!- prosił mnie jego przyjaciel
- Nie. Odwieziesz mnie, czy mam sama iść?
Chwile się namyślił, czekając na wskazówki od Jasona. Ten natomiast schował głowę w ręce, nie wiedząc jak mnie zatrzymać. Miałam to w dupie, chciałam po prostu z tamtąd wyjść, nie obchodziło mnie co on czuję.
Skyte spojrzenia chłopaków przykuły moją uwagę. James patrzył się znacząco na siedemnastolatka, pokazując na mnie oczami. Wkurzało mnie to.
Wstałam, i założyłam swoje spodnie, oraz sweter.
- Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego, nie zbliżaj się do mnie idioto- dobiłam go tymi słowami, po czym postanowiłam że sama pójdę do domu.

Był już wieczór, na miejscu czekała na mnie zdenerwowana Rose
- Gdzie byłaś tak długo, i dlaczego nie odbierasz, tylko wysyłasz jakieś głupie esemesy?
Nie wiedziałam o co jej chodzi.
- Jakie esemesy?
- Nie udawaj, wysłałaś mi wiadomość, że wrócisz później niż zazwyczaj, bo masz ważną sprawę do załatwienia. Gdzie byłaś?
Pokręciłam głową w niedowierzaniu. Miał czelność jeszcze dotykać mój telefon, i kontaktować się z moją kuzynką.
- Już ci przecież mówiłam, byłam na mieście. To nie twoja sprawa, co dzieje się w moim życiu. Wróciłam i to jest najważniejsze- po tych słowach podążyłam na górę do łazienki, Rosalie chciała coś dodać, ale odpuściła, machając ręką w geście odpuszczenia.
Wchodząc do pomieszczenia wzięłam długi prysznic. Oczyściłam się z całego smutku, jednak moje myśli nie mogły się odczepić. W kółko krążył mi ten przykry obraz Jasona z tą laską, która go całowała. Zaczęłam płakać. Położyłam się cicho do łóżka, jednak tej nocy nie mogłam zasnąć.

_______________________________________________________________________________

Jason POV

Widok śpiącej Kate był bardzo uspokajający. Wyglądała uroczo, tak jakby nic się nie stało. Jednak po jej przebudzeniu wróciłem do rzeczywistości i musiałem ponieść konsekwencje za czyn, który popełniłem. Podczas jej nieprzytomności dużo myślałem, i nawet miałem wymyśloną kwestie, jaką jej przedstawię, idealnie ułożone słowa i te sprawy, ale niestety gdy spojrzałem na jej zmęczoną minę została jedynie pustka. Tak bardzo miałem ochotę ją przytulić, pocałować i wesprzeć.. Brakowało mi tego, kocham ją całym sercem i nie chcę jej stracić tuż przed jej wyjazdem! I wtedy mnie olśniło. Zerwałem się z fotela i nie mogłem uwierzyć, że mam szansę ponownie zając miejsce w jej sercu.
- James! James posłuchaj! Już wiem! Jezu jak mogłem na to nie wpaść!- wykrzykiwałem na cały dom
- Co wymyśliłeś?
- Kamery! Stary, kamery!- wybiegłem z domu.
Była godzina 0:51 w nocy. Trudno. Ona musi poznać prawdę! Zakradłem się z tyłu jej domu i wspinając się po drabinie która leżała obok, zapukałem delikatnie w okno. Dziewczyna wyrwała się z miejsca, na którym leżała i łzy ponownie zaczęły jej lecieć. Byłą przestraszona, poza tym chyba nie chciała mnie widzieć.
Pokazywała mi palcem, ze mam się wynosić, jednak nie posłuchałem jej. Pozwoliłem moim emocjom zapanować nad moim ciałem. Ciężko zamknąłem oczy i oparłem czoło o zimną szybę. Przyłożyłem tam również dłoń, starając się w jakiś magiczny sposób dostać się do środka. Dziewczyna zrobiła kilka kroków w przód, z ciekawości co się dzieje, jednak widząc to, jak bardzo mi zależy na tym, aby wejść, zaczęła myśleć. Byliśmy kilka centymetrów od siebie, dzieliła nas jedynie szyba. Cicho łkałem prosząc ją o otworzenie okna, oczy cały czas miałem zamknięte, ona nic nie słyszała, ale moje słowa odczytała z ust. Zauważyłem, że stara nie patrzeć mi się w oczy. Zadziwiło mnie to, czyżby nieświadomie pokazała mi metę do jej zaufania? 
Kate chwyciła za klamkę i delikatnie wykonała moją prośbę, pożałowała tego czynu, jej mina mnie o tym uświadomiła. Wchodząc delikatnie chwyciłem ją za rękę, a ona gwałtownie ją wyrwała.
- Chodź ze mną- cicho prosiłem
- Wyjdź.
- Chodź ze mną..
- Jason! Wyjdź! Nie powinno cię tu być..
- Proszę..- z każdym słowem przybliżałem się do niej, dziewczyna powoli się uginała. Pragnąłem jej.
- N..nie... Przestań...
- Kochanie...
- Błagam cię, przestań
- Pragnę cię.. Tak bardzo... Widzę, że ty mnie też...
- Nie!- krzyknęła cicho
- To dlaczego tu jestem? Dlaczego mnie wpuściłaś? Chodź ze mną, proszę, chcę ci udowodnić, jak bardzo cię kocham.- mój głos brzmiał bardzo przekonująco. Mówiłem do niej cicho, kusząco i spokojnie, dzięki czemu brzmiało to bardzo przyjemnie
Wzięła głęboki oddech. Postanowiłem chwycić za jej podbródek, żeby mieć możliwość spojrzenia jej w oczy. Piętnastolatka wyrywała się, próbując mnie powstrzymać, ale wiedziałem, że to jest jedyne wyjście. Przybliżyłem twarz do jej, dzięki czemu skupiła się na jednym- moich oczach. Z przymusem się na nie spojrzała, jednak po chwili cała się rozluźniła i zaufała mi. Zamknęła drzwi od pokoju, i wyszła ze mną przed okno. Wsiedliśmy do samochodu. Pojechałem do miejsca, w którym narodziła się nasza kłótnia.
- Po co mnie tu przywiozłeś
- Tutaj mam dowód na to, że kocham cię bezgranicznie i nie zdradzam, chodź-
Blondynka niechętnie podążyła za mną, do rąk sięgnąłem krzesło. Wdrapałem się po meblach na skrawek sufitu
- Co ty robisz?
- Biorę kamerę. Mam nadzieje, że ona działa. Musisz mi uwierzyć! Muszę ci udowodnić, że nie jestem winny, nie mogę cię stracić!
Dowód miałem w rękach. Zszedłem na dół i podążyliśmy na kanapę. Usiadła koło mnie, a ja włączyłem video z wczoraj.
________________________________________________________________________________

Kate POV
Oglądałam to nagranie z przerażeniem. Jednak zobaczyłam, jak było na prawdę..

*wydarzenie*
- Cześć kochanie
- Nie mów tak na mnie. Czego chcesz- odparłem wkurzony
-Och, nie stresuj się tak- zrobiła kilka kroków w przód, zbliżając się do mnie.- Przecież oboje dobrze wiemy, że ty potrzebujesz porządnej dziewczyny, która umie postawić na swoim i zadowolić chłopaków...
- Słuchaj, nie wiem co się roi w tej twojej pojebanej główce, ale nie myśl sobie że coś do ciebie czuje! Nigdy nie czułem! Jeżeli chodzi ci o Kate, to musisz wiedzieć że bardzo dobrze mi z nią jest. a wiesz dlaczego? Bo jest przeciwieństwem ciebie.- mając przewagę słowną wypowiedziałem ostatnie słowo z odrazą, a ona szeroko otworzyła oczy zezłoszczona, wypowiadając słowa których się obawiałem najbardziej.
- Co ty powiedziałaś?
- Masz mnie przytulić, gówniarzu! Słyszysz? Nie obchodzą mnie twoje uczucia, masz robić co ci każe albo cię wydam, kumasz?
- Żadna suka nie będzie mi rozkazywać, co mam robić, słyszysz?
- Och, no to może mam zadzwonić od razu na psy, i grzecznie im powiedzieć że mój były mi grozi i urządził niezłe przedstawienie w ciągu tych dwóch tygodni, co?
Zamilkłem. Nie wiedziałem, co jej odpowiedzieć. Ona natomiast doskonale wyczuła moją reakcję, i objęła mnie wokół brzucha, robiąc udawaną minkę smutnego psa. Wziąłem głęboki oddech, i przytuliłem ją. Czułem się wykorzystany.
- Mocniej- rozkazała mi twardym głosem, a mi ze złości ściskała się szczęka, wykonując jej rozkazy.
Po czasie (dość długim) w końcu mnie wypuściła, najwyraźniej dumna z siebie.
-Już? Wystarczy ci?
- Och, no coś ty. To był dopiero początek, kotku. Przecież to było nasze powitanie- zaczęła całować mój polik. Odsunąłem ją, i oznajmiłem, że muszę iść do ubikacji. Jessica wywróciła oczami i odwróciła się, a ja wykorzystując okazję pomaszerowałem. Otarłem twarz zimną wodą, i myślałem nad tym, co robić.
- Pospiesz się!- krzyki z dołu nie dawały mi spokoju.
warknąłem, i wyszedłem. Na dole czekała na mnie. Podbiegła, i ponownie mnie przytuliła. Zaczęła znowu mnie całować po twarzy, dwoma rękoma ściskając jej boki, aby moja głowa nie wyrwała się z jej uścisku. Czułem się potwornie bo wiedziałem, że Kate czeka na mnie w domu a ja w tym czasie daje się całować jakieś chorej umysłowo idiotce, nic nie mogąc zrobić. Posunęła się do szczęki, a zaraz potem do szyi. Delikatnie ją lizała, i ssała. Gwałtownie zamknąłem oczy i marzyłem o tym, żeby już było po wszystkim. W końcu nie wytrzymałem i mocno odrzuciłem ją od siebie
- Okej starczy, idiotko!- wykrzyknąłęm
- Nie! Jeszcze trochę! Słyszysz?- jej mina była typowa po wyjściu z psychiatryka. Wyglądała jak psychopatka!
-Nie, dosyć. dostałaś tego, co chciałaś, teraz się odwal!
- Nie ma mowy, zobacz, jedno kliknięcie i po tobie i tej twojej małej suce!
-Zostaw to- nie wiedziałem co robić. Ona podeszła do mnie i ponownie się do mnie przylepiła. Usiadła mi na kolana, dalej robiąc to co robiła, a gdy chciałem ją już zwalić, zamarłem. W drzwiach stał nikt inny jak Kate.
Jej mina była zszokowana i zakłopotana. Nie da się tego opisać. W jej oczach pojawiły się łzy.
- J.. Jason- łkała moje imię w niedowierzaniu, a ja nie zasługiwałem na nic innego, jak biczowanie do końca życia.
- Kate... kochanie.. to nie tak! To nie tak jak myślisz! Wszystko ci wytłumaczę, kochanie!- zwalając dziewczynę ze swoich nóg, podbiegłem do niej, a ona zrobiła kilka kroków do tyłu, patrząc się na mnie jak na potwora.
- Czekałam na ciebie jak głupia w tym gównianym domu, a ty tymczasem zabawiasz się z jakąś dziewczyną!?
- Nie! Posłuchaj mnie!
- Nie!- krzyknęła przez łzy- Nie będę cię już słuchać! Nigdy! Rozumiesz? Odczep się ode mnie i daj mi święty spokój! Dopiero przecież wyznałeś mi miłość, pozwoliłam ci przenocować u mnie, a ty... ty się całujesz z tą... nie wierze!- zaczęła głośno płakać, powstrzymując się od tego, a mi z każdym jej łknięciem łamało się serce. Miałem ochotę ją przytulić, wytłumaczyć, i dojść do porozumienia, a to co robiłem to stałem ze szklanymi oczami i wgapiałem się w moją miłość. Jessica podeszła do mnie, łapiąc mnie za ramię
- No widzisz, Jason potrzebuję o wiele lepszej dziewczyny, chętnie zajmę twoje miejsce, skarbeńku
- Zamknij ryj, psychopatko!- popchnąłem ją, aż się przewróciła, a ja dostałem szału- Zostaw mnie, i ją, rozumiesz? w tym momencie nie obchodzi mnie ta jebana policja! Rób co chcesz, ale nie wiedziałem, że jesteś aż tak podła! Zbliż się do mnie lub niej jeszcze o krok, a cię zabije!
Dostałem w twarz od mojej dziewczyny i jedyne co zauważyłem, to widok jej, biegnącej w stronę lasu.
 

To, co zobaczyłam na tym nagraniu, zszokowało mnie. Ta chora dziewczyna zmuszała go do tego wszystkiego, gdyby Jason zaprzeczył, zadzwoniłaby po policję. On tylko bronił mnie i siebie. Nie chciał tego. Czułam się źle, że nie dałam mu się wypowiedzieć.
- Teraz już znasz prawdę.- powiedział smutno
- Boże, Jason, ale dlaczego... Czego ona chciała?
- To była moja była- Jessica. Miała być twoim alibi. Ta dziewczyna jest podła i wredna od zawsze, więc nie zdziwiłem się, że będzie chciała coś w zamian. Przepraszam cię tak mocno, kochanie, ja nie chciałem, nie chcę cię stracić, kocham cię bardzo..- przytuliliśmy się w sposób bardzo troskliwy.
- Skarbie, przepraszam cię, tak bardzo mi wstyd. Mogłam cię wysłuchać...
- Nie. Nie przepraszaj. Miałaś prawo do tego zachowania.
kilka minut później doszliśmy do porozumienia i ponownie rozsiedliśmy się na sofie. Chłopak kilka razy próbował mnie pocałować, potrzebował tego, jednak coś mnie hamowało.
- Um... Jason.. No bo chodzi o to że po prostu ciężko mi po tych przeżyciach... no wiesz, normalnie funkcjonować. Też cię chcę pocałować, nawet nie wiesz jak bardzo, ale coś w środku mnie zatrzymuję.
- Rozumiem, trochę to zajmie zanim mi znowu zaufasz, ale pamiętaj jesteś najważniejsza w moim życiu- pocałował mnie w skroń i objął ramieniem.
Chwilę nad tym myślałam, i postanowiłam podejmować małe kroczki.
- Chodź, muszę cię wyściskać, chcesz mi usiąść na kolanach, czy raczej poczekamy z tym?- zapytał
- Um... w sumie to też bym chciała cię przytulić- mówiłam prawdę. Podjęłam decyzję że to będzie dobry krok na przód. Siadając mu na kolanach wtuliłam się w niego. Ogarnęła nas przyjemna cisza. Chwile się powygłupialiśmy, i w końcu nie wytrzymałam. Chciałam poczuć jego wargi.
Spojrzałam mu się w oczy, a on chyba wiedział co chcę zrobić.
- Możemy z tym poczekać, nie śpiesz się
- Nie. Nie chcę czekać. Po prostu... chciałabym to sama zrobić...
Jason zachichotał, i przytaknął całując mnie powoli w polik, tym samym przybliżając nasze twarze. Długo się wahałam, ale w końcu pochylając się nasze usta dzieliły milimetry. Przymknęliśmy oczy, a blondyn powoli masował moje plecy dłonią.
- Kocham cię
- Ja ciebie też, kochanie
Pocałowałam go. On jedynie oddawał pocałunki, robiliśmy to bardzo ostrożnie i delikatnie. Nie chciałam od razu fajerwerek. Z czasem pogłębialiśmy nasze uczucie, a on zaczął współpracować. Atmosfera była romantyczna.
- Brakowało mi tego przez ten jeden dzień, nawet nie wiesz jak bardzo cię potrzebuję- powiedział lekko zdyszany
W odpowiedzi cmoknęłam go w usta, szczerząc się.

4 komentarze: