wtorek, 29 lipca 2014

Two Roads rozdział 8.

Kate POV

 Siedziałam i czekałam na przyjście Jasona. W końcu zobaczyłam, jak idzie w stronę samochodu. Nareszcie. Myślałam że trochę krócej mu to zajmie.
 Chłopak otworzył drzwi, i wsiadł zamykając je po sobie.
- Okej. A więc powiedz mi ulicę.
Trochę się zawahałam, ale w końcu sobie przypomniałam.
- wysadź mnie przy Westfield 
To była ulica parę domów od mojego wujka, dlatego że nie znam Jasona na tyle, aby podawać mu prawdziwy, pełny adres.
kiwając głową odpalił samochód, i ruszyliśmy w drogę.
panowała cisza. Obserwowałam stare mury cmentarza na który zawsze chodziłam odwiedzić babcię, sklepy w których dawniej bywałam codziennie po słodkości, i znane mi dobrze uliczki. Westchnęłam kiedy opętały mnie wspomnienia. Kto by pomyślał, że minęło dziewięć lat, odkąd ostatni raz jechałam tą ulicą. Oczywiście odwiedzałam wujka, ale mama zawsze jeździła skrótami, nawet nie wiem dlaczego. Przecież mieszkała tu dwadzieścia lat, i nie chciała odwiedzić tych starych okolic!? Nie możliwe. Opętało mnie naglę podejrzenie, przemyślenia. Pamiętam ten dzień, kiedy byłam mała, a moja mama straciła pracę. Była dla niej bardzo ważna, dlatego że dostawała dużą wypłatę i nie musiałyśmy się ograniczać. Pamiętam jak przyszła ostatniego dnia z roboty, i powędrowała do dziadków po mnie. Wtedy oznajmiła, że przeprowadzamy się do Atlanty, bo znalazła tam dobro płatną pracę a tutaj nie zdołamy się utrzymać. Bardzo płakałam, bo kochałam to miasto. Kochałam codziennie odwiedzać moje babcie i dziadków, kochałam codziennie przechodzić znanymi mi ulicami prowadzącymi do ich domu, kupować czekoladowo-wiśniowe ciasteczka u pani Elle...
Westchnęłam.
Poczułam wzrok chłopaka i wtedy usłyszałam jego głos.
- Wszystko w porządku? - zapytał zatroskany, patrząc na moją smutną minę
- Tak, jest okej.
-Na pewno? Jeszcze dwadzieścia minut temu tryskałaś radością, a teraz jesteś smutna. Powiedz mi, o co chodzi..-nalegał.
- Um, no bo widzisz, to nic takiego. Po prostu dawno nie widziałam tych ulic i wróciły wszystkie wspomnienia z wtedy, kiedy tu mieszkałam..
- Nie mieszkasz w Stratford? - był zdziwiony
-Nie. Jak byłam mała to wraz z mamą musiałyśmy się przeprowadzić stąd do Atlanty.
-Dlaczego?
nie chciałam o tym opowiadać, ale nie ustąpił.
-Um.. O patrz! Jest ta ulica! - Wykrzyknęłam dumna, że nie muszę odtwarzać wszystkiego na nowo, i znalazłam genialne wywikłanie z jego pytań.
-Rzeczywiście. Ale ten temat nie jest skończony- puścił mi oczko, uśmiechając się, na co ja wywróciłam oczami śmiejąc się- posłuchaj. Ufam ci. Dużo ryzykuję, ale trudno. Mam nadzieje, że nie zrobisz nic głupiego. Idź do środka, pogadaj i takie tam... zapytaj się czy możesz zostać na noc z powodu takiego że... Wierzę że coś wymyślisz. Zadzwoń do twojej kuzynki i powiedz że wszystko w porządku, i że nocujesz u niego. Nie wyjeżdżaj z miasta, i nie jedź do niej. Jeżeli przypadkiem policja by przyjechała w celu przepytywania cię, natychmiast masz do mnie dzwonić i nie dawać żadnych informacji. Nawet zmyślonych. Oni potrafią niesamowicie namącić w głowie, a ty nie jesteś w stanie tego wszystkiego utrzymać w tajemnicy. Wyciągnęli by to z ciebie. Wszystko jasne?
- Tak. Jasne. Ale.. ja nie mam twojego numeru..
Chłopak automatycznie podyktował mi swój telefon, a ja zapisywałam go pod nazwą Anne. Tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś chciał mi przejrzeć telefon.
 -Hm.. kreatywne- zaśmiał się gdy zobaczył jak jest zapisany w mojej komórce
szeroko się uśmiechnęłam i odpowiedziałam:
- No co, chyba nie chcesz żeby ktoś niechcący przeleciał mój telefon i niechcący natknął się na ciebie- zaznaczyłam
- haha, dobra dobra. Idź już- mówiąc to, nachylił się nade mnie i pocałował mnie w policzek, a ja z tego niespodziewanego ruchu bardzo się zarumieniłam. Słodko się na niego spojrzałam, i wysiadłam z samochodu kiwając mu na pożegnanie.
Idąc uliczką między domkami, przypomniałam sobie jak tędy chodziłam jedząc poziomkowe lody, i bawiłam się z Carą która również mieszka w Atlancie.
-Och, nie odzywałam się tak długo, może lepiej do niej zadzwonię. - narzuciłam propozycję samej sobie, i wyciągnęłam telefon wykręcając jej numer.
-Kate! Jak miło! -wykrzyczała, przykładając słuchawkę do ucha
- Cześć kochana, przepraszam że się nie odzywałam, ale mam tyle spraw na głowie... sama wiesz jak to jest.
-Jasne. Opowiadaj, co tam u ciebie?
- W miarę- skłamałam. - Mama pojechała na wakacje, a mnie zawiozła do Rosalie. A tak w ogóle to zgadnij gdzie teraz jestem- byłam taka pełna radości na samą myśl jej reakcji
- Nie wiem... mów!!
- Na naszych uliczkach- krzyknęłam, śmiejąc się
- Och, serio? Nie kłamiesz mnie? Nie żartujesz? Jak wspaniale! Tyle lat.. tyle wspomnień!! - zaczęła piszczeć z uciechy a ja razem z nią - przyślij mi fotkę, dawno tam nie byłam.
- Okej- klikając na klawisz w ekranie "zrób zdjęcie" nastawiłam kamerkę na ulicę, nacisnęłam guzik i wysłałam. Fotka pokazała jej się na ekranie, a ona westchnęła.
-Nic się nie zmieniło... Idziesz do wujka?
-Tak. Musze go w końcu odwiedzić. Słuchaj Cara, muszę kończyć bo jestem już przy jego domu, później pogadamy
- Spoko, nara skarbie- wydała odgłos dawania całusa
- Kocham- odłączyłam się i nacisnęłam na dzwonek.
Po chwili drzwi od domu się otworzyły, a w progu stał mój wujek
- Kochanie! No nareszcie! Wchodź, bramka jest otwarta! - wykrzyczał wesoły, a ja wsłuchiwałam się w jego cudny akcent, który miał od zawszę. Był z Francji.
Powoli wchodząc, obiegłam w jego stronę i wtuliłam się w niego.
- Jak ty urosłaś!
- E tam, a ty nic się nie zmieniłeś- śmialiśmy się
Zaprosił mnie do środka.
- Rozgość się, idę nalać herbaty.
Podążając w stronę salonu, rozglądałam się i podziwiałam wszystko. Kompletnie nic się nie zmieniło. Jednak na barku leżała wielka rama a w środku ogromna ryba
- Co to jest?- zawołałam
Wchodząc do pomieszczenia, szeroko się uśmiechnął, i dumnie opowiedział mi historie.
- Och, to jest największy okoń jaki kiedykolwiek widziałem! Złowiłem go parę miesięcy temu, w Karaibach. Skubaniec strasznie się szarpał, ale pokazałem mu kto tu rządzi.
- Hah, wujku! Widzę że nadal podróżujesz
- No ba! Żyje się tylko raz, warto zwiedzić świat.
sięgnęłam po filiżankę i siadając na kanapie, wzięłam łyka.
- A więc, opowiadaj, jak tam twoja mama, ty?
- Dobrze. Mama pojechała teraz służbowo na wakacje, a ja urzęduje u Rose.
- Aha. Cieszę się, ze mnie odwiedziłaś, Kate.
- Um, bo wiesz mam pytanie
-pytaj skarbie
- Czy.... czy mogłabym zostać u ciebie na parę nocy? Masz dużo miejsca, a mi tu przypominają się wszystkie stare czasy. Uwielbiam u ciebie siedzieć!
- Ależ oczywiście! Jednak najpierw zadzwoń do Rose lub Jake'a, i ich poinformuj.
Wyszłam z pomieszczenia, idąc do łazienki. Zadzwoniłam do niej. Teraz najtrudniejsze.
 
- Kate! Gdzie ty kurwa jesteś!?
- Spokojnie! Posłuchaj, przepraszam cię tak bardzo za to, ale wtedy, w magazynie poszłam do lasu się.... załatwić. Wtedy zgubiłam się, i spotkałam moją starą koleżankę! Była z rodzicami na borówkach, i chyba też chciała zobaczyć magazyn. Znamy się bardzo długo. Z czasów gdy jeszcze tu mieszkałam, bawiłam się z nią i Carą prawie codziennie! A teraz kontaktujemy się tylko przez internet.
- Ale powiedz mi, kto pozwolił ci zostać u niej na noc!?
- Przepraszam. Po prostu byłyśmy tak podekscytowane, że zapomniałyśmy o paru ważnych sprawach. Ale jestem bezpieczna! Siedzę właśnie u wujka Joe.
- Joe? Nie mogłaś przyjść do domu?
- Rose, przestań! Chcę trochę pobyć u niego, tutaj wszystko jest takie stare, jak z tamtych czasów! Mogłabym zostać u niego na kilka nocy?
- Nie ma mowy!
- Proszę, tylko parę. Dam ci go do telefonu
-Ale..- nie zdążyła dokończyć, bo przerwał jej męski głos dobrze jej znany
- Witaj Rose! Jak tam u ciebie? Wszystko dobrze?
- Um, cześć wujku.. tak, w porządku a u ciebie?
- Wspaniale! Pozwól naszej małej dziewczynce zostać u mnie, tyle lat się nie widzieliśmy...
Ona nigdy nie potrafiła mu odmówić.
- No dobrze. Ale ma przyjść się pokazać i zabrać rzeczy!
Pisknęłam z radości a on potwierdził.
-Słyszałaś. Chodź, zawiozę cię.
Wyrywając mu telefon ponownie go przytuliłam i napisałam smsa do Jasona

Do; Anne
udało się!!!! Jadę teraz po rzeczy do Rosalie i zostaje u wujka!
 Po chwili dostałam odpowiedź:

Od; Anne
Wiedziałem, że się uda :) Pamiętaj, żeby nie zmieniać treści tego co powiedziałaś.
 I napisz mi kiedy przyjedziesz.
Wywróciłam oczami i odpisałam "okej".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz