poniedziałek, 22 września 2014

Two Roads rozdział 22.

zapraszam na mojego nowego bloga [link]  http://betweenworldss.blogspot.com/2014/09/1-kim-jestes.html Jest o pewnej dziewczynie, i chłopaku, który okazuje się kimś więcej, niż człowiekiem. Zachęcam do komentowania, zrobiłam opcję komentowania anonimowo, więc tym bardziej mile widziane komentarze <3

Kate POV

Mama powiadomiła mnie, że jutro wyjeżdżamy. Ucieszona wyciągnęłam dużą walizkę, do której wpakowałam wszystkie zbędne rzeczy potrzebne do normalnego funkcjonowania. Godzina, dwie, byłyśmy gotowe do wyjazdu. Postanowiłam spędzić ten dzień z Carą, która była zawiedziona faktem, że znowu ją zostawiam.


*następny dzień*
To już dziś! Jest rano, godzina 9:50. Moja mama wciąż mnie pospieszała, bo samolot, na który nas pokierowano zwykle się nie spóźnia, a my możemy nie zdążyć. Po jakimś czasie, spojrzałyśmy na godzinę, i praktycznie wybiegłyśmy z domu, wzywając taksówkę.

- Na lotnisko, poproszę- mówiła pospiesznie kobieta do starszego faceta za kierownicą.

Siedziałam w samolocie, obserwując ludzi, którzy kiwają swoim bliskim siedzącym w samolocie. Pasażerowie przygotowywali się do startu. Trochę się obawiałam, bo nigdy nie lubiłam latać takimi maszynami, niestety to było niezbędne. Samolot był prywatny, jednak ludzie są przypadkowi. Dziwne.
- Witam. Nazywam się John Steven i jestem dzisiejszym pilotem. Stewardessy z chęcią pomogą państwu odpowiednio ustabilnić miejsca, oraz przygotować na ewentualne sytuację. W razie pytań proszę również zwracać się do tych ślicznych pań. Dziękuję, i miłej podróży! - głos mężczyzny w około średnim wieku zabrzmiał z głośników- Proszę zapiąć pasy, startujemy.
Po chwili usłyszałam włączające się silniki, oraz gwałtowny ruch. Ruszamy. 

Minęło kilka godzin, a ja wpatrując się w chmury, nad którymi lecieliśmy, myślałam nad tą chwilą, kiedy spotkam Jasona. Tęskniłam za nim, chciałam go już przytulić. Nagle poczułam mocne szturchanie krzesła. Cały samolot zaczął się trząść, niczym trzęsienie ziemi, no ale przecież byliśmy nad tą powierzchnią. Stewardessy uspokajały ludzi, którzy dostawali ataków histerii. Głos pilota znowu zabrzmiał w głośnikach:
- Proszę zachować spokój! Mamy małe problemy techniczne. To zwykłe turbulencje. Nie ma się czego bać, zaraz wszystko wróci do normy.
W prawdzie mówiąc jego głos wcale mnie nie uspokoił, wręcz przeciwnie. Dla własnego odpoczynku psychicznego postanowiłam zaufać facetowi, i zgodnie z jego zapewnieniami, uważałam że to tylko zwykłe turbulencję. Ale przecież chyba każdy oglądał filmy katastroficzne, zawsze tak mówią, a kończy się to śmiercią!
Odciągając te myśli, odblokowałam ekran komórki, przeglądając aplikację.
- Przepraszam, ale w czasie lotu nie wolno używać sprzętów elektronicznych- odezwała się jakaś pani. W zasadzie to dziewczyna. Miała na sobie spódniczkę w kolorze morskiej piany, koszulę w tym samym odcieniu i marynatkę bez rękawów w czerwono-granatowe paski. Posiadała na głowie również małą czapeczkę, przypominającą papierowy statek.
- Och, przepraszam- parsknęłam- już chowam.
Trzęsienie minęło. Wszystko już chyba było w porządku. Moja mama cały czas spała. W mgnieniu oka znaleźliśmy się na miejscu. Obudziwszy moją rodzicielkę, zabrałyśmy nasz bagaż, i wysiadłyśmy. Czekała na nas taksówka. Zawiozła nas do specjalnego apartamentu należącego do firmy, w której pracowała mama. Dostałyśmy pokój na trzecim piętrze. Co za pech.
 
Po rozgoszczeniu się, natychmiast zadzwoniłam do mojego chłopaka informując go, że już jestem i że ma po mnie przyjechać na przystanek.

Czekałam, i czekałam, a jego czarnego samochodu nadal nie widziałam. Postanowiłam się przejść w stronę, z której miał nadjechać. Doszłam do miejsca, w którym kończyła się droga, i zaczynała piaszczysta ścieżka. Za mną znajdował się gęsty las. Przestraszyłam się dźwięku pędzącego samochodu, i patrząc w górę ujrzałam zatrzymujące się audi, a z niego wysiadającego Jasona. Podbiegłam do niego, rzucając się mu w ramiona, a on natomiast mocno otulił mnie w talii, podniósł do góry i kręciliśmy się w kółko.
- Tęskniłem!- krzyknął ucieszony
- Ja też, boże, stęskniłam się!- chłopak upuścił mnie na ziemię, i mocno przytulił. Podniosłam głowę do góry, i dałam mu słodkiego całusa. Chłopak pogłębił pocałunek, dodając język. Łapiąc go za policzki, przybliżyłam jego twarz do siebie, nie mogąc wyżej stanąć na palcach. Jason łobuzersko się zaśmiał i chwyciwszy mnie za tyłek, podniósł do góry tak, abym oplotła wokół niego nogi.
- Jedźmy już do domu, bo zaraz się tu coś wydarzy- powiedział blondyn, ukazując szereg swoich białych zębów. Wywróciłam oczami, wsiadając do auta.
- Okej, opowiedz mi, jak minęła ci podróż- zaczął.
- Dobrze, były turbulencje w samolocie, ale to nic takiego- machnęłam ręką w geście olania tej sprawy, i zrobiłam dumną minę aby pokazać, że to nic takiego dla mnie, jednak w tamtym momencie prawie sikałam ze strachu.
- Jasne- parsknął
- Czyżbyś we mnie zwątpił?- zaczęłam się z nim drażnić
- Nie, oczywiście że nie, nie śmiał bym- jego każde słowo przesiąkał sarkazm. Oboje się zaśmialiśmy.

Dojeżdżając do domu Jasona, złapałam go za rękę, jednak jego mina zdradzała coś tajemniczego.
- Coś się stało?- zapytałam. Siedemnastolatek stanął za mną, łapiąc mnie od tyłu za biodra, zatapiając swoją twarz w moje włosy.
- Zobaczysz- odpowiedział pociągająco- chodź, spodoba ci się. Teraz się będziesz dobrze czuć.
Weszłam do środka. Moim oczom ukazało się piękne wnętrze. Na początku ciągnął się jak zwykle długi, wąski korytarz, który wcześniej bym w kolorach ciemnych, natomiast teraz był to krwisto czerwony. Podłoga była z pięknego, ciemno brązowego, śliskiego drewna. Kręte schody były pięknie ozdobione. Jego pokój znajdujący się na dole wyglądał niebywale. Czarne ściany zastąpił piękny, ciemny fiolet, idealnie łączący się z również ciemnym drewnem jako podłoga. Wszystko było idealne.
- Wow- wydukałam z siebie, nie mogąc wyjść z podziwu- tu jest tak... pięknie!
- Podoba ci się?- chłopak był uszczęśliwiony- starałem się dobrać kolory, w których czułabyś się dobrze...
- Jest idealnie- stwierdziłam- zobaczysz, twój nastrój w takim cudownym miejscu nie będzie już negatywny!- zachichotałam
- Tylko, jeżeli ty będziesz- uniósł kciukiem mój podbródek, całując mnie z ogromnym uczuciem. Cały czas pogłębialiśmy pocałunek. Zrobiliśmy kilka kroczków w tył, nadal się całując. Jason jednym ruchem biodra popchnął drzwi w celu otworzenia ich, i rzucił nas na łóżko. Kładąc się nade mną, przejeżdżał rękoma z pożądaniem wzdłuż mojego ciała. Chwyciwszy go za ramiona, przyciągnęłam go do siebie bliżej. Nastolatek ssał moją szyję, robiąc malinkę, tymczasem ja powstrzymywałam się od głośnego jękania.
- Nie ma nikogo w domu, nie powstrzymuj się, chce się usłyszeć- powiedział, jednak nie posłuchałam się go. Nagle poczułam, jak wcisnął kolano miedzy moje nogi, trochę nim bujając na wszystkie strony, tak aby ocierało się o moje krocze. Wtedy z mojej buzi wydobyły się głośne jęki. Chłopak przyssał się mocniej. Czułam się jak w niebie. Jego usta wygięły się w łuk, łobuzersko się uśmiechając.


Jason POV

Chciałem, aby czuła się dobrze, i w prawdzie mówiąc sam był to uczynił, ale wtedy cały dom byłby zapełniony naszymi jękami. Włożyłem dłonie pod jej bluzkę, i bawiłem się zapinką od stanika. Dziewczyna była tak podniecona, że nie kontrolowała siebie, chociaż wiedziała, czym to się może skończyć. Kate jest rozsądną dziewczyną, wie co robi, ale najwidoczniej brakowało jej mnie. Z mojej twarzy nie schodził szeroki uśmiech, który powiększał się przy każdym jej jęknięciu. Usadziłem się tak, że leżałem na dziewczynie, będąc między jej nogami. Pragnąłem jej, ale nie mogę tego zrobić.
- Jason...- zaczęła łkać, prosząc mnie o to, o czym oboje myśleliśmy
- Nie, Kate... Nie.
- Proszę
- Kate- prosiłem, .żeby się hamowała, bo w końcu nie wytrzymam.
- Dlaczego mi to robisz?- gwałtownie wstając, krzyknęła do mnie zdenerwowana. Byłem zaskoczony jej nagłą zmianą nastroju.
- Ale co!?
- To wszystko!- odkrzyknęła- dobrze wiesz, do czego takie zachowanie doprowadzi, ale i tak to robisz! Jeżeli nie chcesz tego ze mną robić, to po prostu powiedz, ale mnie nie wykorzystuj!- jej mina nabrała smutku i zdenerwowania. Gwałtownie jej przerywając, złożyłem na jej usta długi, namiętny pocałunek, doprowadzając do tego, że na siłę znów ją położyłem.
- Zamknij się, bo chyba z podniecenia nie wiesz co gadasz- stwierdziłem- kocham cię, i cholernie chce to zrobić! Ale nie mogę, bo ten pieprzony czas leci za krótko, i ten pieprzony wiek określa, że jesteś za młoda!- wykrzyczałem
- Nie jestem za młoda, okej, może nie jestem wiekowo gotowa, ale psychicznie tak!
- Zawsze każdy tak mówi, Kate- powiedziałem- a później żałują.
Dziewczyna znowu usiadła, zamyślona, z nie do wierzeniem.
- Sugerujesz, ze będę żałować tego, że się z tobą prześpię?- zapytała, nadal nie dowierzając
- Nie, to znaczy... Będziesz z pewnością żałować tego, ze nastąpiło takie coś w tak młodym wieku.
- Nie, obiecuję, ze nie.- zapewniła mnie.
Pomyślałem chwilę nad jej słowami. Zbliżał się wieczór. Za oknami robiło się ciemno. Patrząc specyficznie na Kate, miałem pomysł.
- Idź się wykąp, ta podróż z pewnością cię zmęczyła, a ja mam nową wannę z masażem. Zrelaksuj się, muszę coś zrobić- tajemniczy uśmiech nie schodził mi z ust
- Ale co?- zapytała
- Nic, idź już- dając jej moją najmniejszą bluzkę, która i tak była na nią o wiele za duża, poszła wykonać moje polecenie. Przetarłem twarz, i próbowałem utworzyć romantyczną atmosferę. Włączyłem cicho muzykę, wyciągnąłem dużo poduszek, i przebierając się w jedynie dresy, po cichu wszedłem jej do łazienki. Nie usłyszała mnie. Leżała w wannie zapełnionej wodą i pianą, zasypiając. Musiała być wykończona.  uklęknąłem przy wannie, i przypatrywałem się jej zamkniętym oczom. Podziwiałem jej nagie ciało, przykryte grubą warstwą mydlanej substancji. Delikatnie dotknąłem ją w jej mokry brzuch, a ona dostając ciarek prawie się utopiła ze strachu.
- Boże!- wykrzyknęła- ale mnie wystraszyłeś!
- Spokojnie- zachichotałem, patrząc na jej piersi. Szesnastolatka zorientowała się, że leży nago, dlatego natychmiast uporczywie próbowała zakryć się rękoma.
- Nie zakrywaj się, jesteś piękna. Po za tym chcesz się ze mną przespać, a takie rzeczy to bez ubrań, kotku- zamruczałem delikatnie w jej ucho. Powiedziała coś niezrozumianego pod nosem, a ja- pozwalając sobie na więcej- chwyciłem powolnymi ruchami za ręce, ukazując mi jej ciało. Podniosłem się lekko do góry, aby mieć do niej lepszy dostęp. Przy okazji byłem cały mokry. Wyciągnąłem ją z wanny, spuszczając wodę, i pomagałem się wytrzeć. Chwyciwszy ręcznik, ocierałem ją po ramionach, brzuchu, piersiach- na co się zarumieniła- i nogach.
-W miejscach poniżej też mogę?- zaśmiałem się pociągająco, a ona oblała się rumieńcem
- Nie- stwierdziła zawstydzona, robiąc to sama. Zaniosłem ją do pokoju, rzucając na łóżko. Dziewczyna przykryła się ręcznikiem. leżałem nad nią, patrząc się prosto w oczy, z figlanym uśmieszkiem. Dotykałem jej ud, wzrokiem prosząc o dostęp, ale ona była zbyt zagubiona i zawstydzona.
- Kochanie- zacząłem- rozłóż nogi- chciałem, żeby to zabrzmiało jak najbardziej naturalnie, jednak to się nie udało- proszę...- łkałem
- Co ci się nagle stało?- spytała
- Ty się stałaś- wsuwałem coraz niżej moją dłoń, tak, aby dotknąć jej części intymnej. Kate zamknęła oczy z przyjemności, ale i z obawy.
- Będzie okej, pokochasz to- zapewniałem ją cicho.
Przybliżyłem twarz w to miejsce, ostatni raz patrząc, czy jej to odpowiada. Uznając uśmiech za tak, delikatnie przyssałem się do niej. Nastolatka gwałtownie zaczerpnęła powietrza, łapiąc mnie za rękę, głośno jęcząc. Nie spodziewała się takiej przyjemności. Ruszałem ustami bardziej intensywniej, wylizując jej soki, i przy okazji drażniąc językiem jej strefę prywatną. Wyginała się na wszystkie sposoby, krzyczała tak głośno, jak potrafiła, a mnie to bardziej motywowało. Uświadomiłem sobie, że kocham jej to robić.

5 komentarzy: