sobota, 1 listopada 2014

Two Roads rozdział 26.

INFORMACJA! Przestaję informować o nowych rozdziałach na facebooku, śledźcie bloga lub twittera (@biebzzzh), a dowiecie sie o nowych rozdziałach ;)
( jeżeli chodzi o fb, nie informuje na grupach, jeżeli spytacie na priv, to jak najbardziej odpowiem)

Jason POV

Czułem ból. Widziałem czarność. Nie mogłem nic zrobić. Cierpienie przerosło mnie całego, moje ciało topiło się w krwi. Nagle zauważyłem światło. Byłem świadomy tego, co się dzieje. Budziłem się.
- Dzień dobry, panie Mccann. Jak się pan czuje?- pielęgniarka pochylała się nade mną. Próbując otworzyć oczy, ponownie je zamknąłem, zbierając siłę na ponowne otwarcie.
- Źle- narzuciłem- gdzie ja jestem?
- Spokojnie, to szpital, pamięta pan co się stało?
Przypominając sobie całą sytuacje, poczułem wściekłość, którą od razu musiałem poskromić.
- Tak.
- Dobrze, niech pan o tym nie myśli. Policja zajmie się całą sprawą...
- NIE!- wykrzyknąłem, wyrywając się z miejsca, od razu tego pożałowałem. Ból w klatce piersiowej był tak silny, jakby ktoś rozrywał mi skórę.
- Niech pan się uspokoi! Proszę się natychmiast położyć, nie może pan tak reagować! Zabronione jest panu w takim stanie się denerwować, ani nic z tych rodzaju uczuć, gdzie przyspieszałoby panu serce. Znajdzie się pan wtedy w wielkim niebezpieczeństwie.
- Dobrze, gdzie jest Kate?- pytałem rozdrażniony i trochę zaniepokojony.
- Kate?- spytała, niepewnie.
- Ugh, długie włosy, ciemny blond, mała...
- Ach tak. Czeka na pana. Biedactwo nieźle się napłakało- po tych słowach zabolało mnie serce.
- Mogłaby ja pani zawołać?
- Oczywiście.

Biorąc głęboki oddech, spojrzałem na moją prawą, zabandażowaną rękę. W tym samym momencie weszła Kate. Rozszerzając oczy, od razu do mnie podbiegła, składając na moich ustach głęboki pocałunek.
- Jezu, nigdy więcej mi tego nie rób- jej głos drżał
- Kocham cię- narzuciłem, ponownie ją całując- przepraszam.
- Nie przepraszaj mnie, lepiej mów kto cię tak urządził- ocierając łzy, usiadła na skrawku łóżka.
- A jak myślisz- zakpiłem- Frank. Pamiętam, jak naładowałem pistolet. Szykowaliśmy się do... ataku- przyciszając ton, postanowiłem kontynuować- skurwiel przejrzał mnie i jak taka ostatnia ciota zaatakował  od tyłu. Nie chcę o tym rozmawiać.


Kate POV


Siedziałam z nim kilka godzin. Lekarz kilkukrotnie powtarzał, że Jason'owi przyda się spokój i cisza, ale ten go uciszał i powiadamiał, że nie będzie spokojny kiedy nie będzie mnie obok. Chłopak czuł się już dobrze. Łóżko było dość duże, aby pomieścić dwie osoby. Blondyn nalegał, abym położyła się obok niego. Wtuliłam się w jego ramie. Nagle powiedział coś, co kompletnie wywróciło mnie z równowagi.
- Mam na ciebie ochotę.
- Słucham?- gwałtownie odwróciłam głowę w jego stronę, próbując się nie śmiać. Czy on kompletnie zwariował?
- To, co słyszałaś. Chyba dość się nacierpiałem- zażartował sobie, chichocząc.
- I co, chciałbyś to zrobić tu? Tutaj, w szpitalu? Na tym łóżku? Jason! Przecież ledwo co żyjesz!
- Kochanie...- zamruczał mi seksownie do ucha. Zaczęłam myśleć. W sumie miał rację, powinien zaznać odrobiny przyjemności z tej przykrej sytuacji.
Wzięłam głęboki oddech. Położyłam dłoń na jego brzuchu, powoli zjeżdżając w dół. Jason bezruchu obserwował całą sytuację. Patrząc w dół, lekko się uśmiechał, dlatego że bardzo dobrze wiedział co mam zamiar zrobić. Delikatnie wsunęłam dłoń pod  spodnie piżamowe. Dotykając jego strefy, chłopak lekko się napiął, chwilę potem rozluźniając. Chwyciłam za przyrodzenie i powoli zaczęłam ciągnąć. Nie chciałam, aby krzyczał z rozkoszy, chciałam, aby sprawiło mu to przyjemność.
Nastolatek zamknął oczy, co jakiś czas wzdychając z przyjemności, ale mimo to leżał spokojnie. Obserwowałam jego ciśnienie na monitorze. W pewnym momencie zaczęłam ruszać troszkę szybciej, co dawało mu więcej rozkoszy. Fale ciśnieniowe gwałtownie podskoczyły, co znaczyło w jego przypadku źle.
- Spokojnie- szepnęłam cicho. Dostał gęsiej skórki.
- Jesteś taka cudowna- wymruczał, chcąc więcej.
- ciśnienie ci skacze- oznajmiłam- nie powinniśmy tego robić.
- Mam to gdzieś.
Nagle do pokoju weszła pielęgniarka. gwałtownie wyciągawszy rękę, modliłam się, aby nic nie zobaczyła.
- Ciśnienie mu skacze- oznajmiła
- Wiem, własnie chciałam po panią iść- skłamałam. Jason wywrócił oczami.
- Nic mi nie jest- odwrócił się na drugi bok, udając że zasypia.
- Proszę, aby pani opuściła pokój. Musimy jechać na badania- Pomogła mu usiąść na wózek inwalidzki, i ruszyła.


Dwa tygodnie później wypisano chłopaka ze szpitala. Cieszyłam się. Nareszcie mogłam się porządnie wyspać, przynajmniej w myślach.

- Kochanie- wołał Jason z góry. Męczył mnie fakt, że nie może się zbytnio ruszać, ponieważ ma nogę i prawdą rękę w gipsie, a klatkę piersiową zabandażowaną. Leżąc na łóżku szeroko się uśmiechnął, pokazując na pilota. Chciał, abym mu podała.
- Jesteś bardzo spięta, dlaczego mnie nawet nie pocałujesz?
- W tym momencie jesteś zbyt "kruchy". Boje się ciebie dotknąć- zaczęłam się śmiać, na co on wywrócił oczami.
- W szpitalu dałaś mi tylko troszkę przyjemności, tutaj nikt nam nie przeszkodzi- uśmiechnął się łobuzersko, próbując się podnieść, jednak nie udawało mu się to, co doprowadziło mnie do kolejnej dawki śmiechu.
- Próbuj dalej, teraz ja tu jestem silniejsza!
- Zobaczymy- oparł się o krawędzie materaca, licząc do trzech, a po odliczeniu gwałtownie odbił się, usiłując wstać, ale ku jego zaskoczeniu stając na chwilę na nogi, od razu przewalił się na podłogę, jęcząc.
- Cokolwiek- zachichotałam, pomagając mu wstać, kładąc się obok niego. Ostrożnie przejechałam opuszkami palców po linii szczęki, delikatnie szarpiąc zębami jego dolną wargę. Jason chwycił moje leżące udo, podnosząc je lekko w górę, aby mieć więcej miejsca na wsadzenie swojego kolana pomiędzy moje nogi. Szczerze mówiąc, bałam się cokolwiek zrobić, aby go nie skrzywdzić. Nagle jego wargi zaczęły intensywnie napierać na moje, tworząc drugi najromantyczniejszy pocałunek, jaki przeżyliśmy. Pierwszy to ten, który wykonaliśmy na jego urodzinach. Nasz pierwszy.Odwzajemniając uczucie, przekręciliśmy się w taką pozycję, w której on leżał, a ja siedziałam na jego kroczu.
- Tylko błagam cię, uważaj na moją nogę i tors- zaczął się śmiać, powoli ściągając moją bluzkę.
- Nie mam pojęcia, jak mnie do tego przekonałeś, ale gratulację, udało ci się
- Może tym, że jestem niebywale pociągający nawet w takim stanie- zaczął się śmiać, a ja wywracając oczami cmoknęłam go w usta. Po zdjęciu zbędnych ciuchów, zostaliśmy w samej bieliźnie. Zaczęłam lekko ruszać biodrami w przód i w tył, na co chłopak przymknął oczy z podniecenia. Gdy mieliśmy właśnie przejść do tej intymniejszej części, przerwał nam telefon.
- Cholera jasna- parsknął, podając urządzenie

- mama?- zdziwiłam się, czekając na jakiekolwiek potwierdzenie- coś się stało?
- Chciałam się spytać, dlaczego nie dajesz mi żadnych znaków życia od ponad dwóch tygodni, Kate.
- Przepraszam, po prostu miałam ciężki okres w życiu i...
- Słucham?- przerwała mi- co się stało?
-Jason wylądował w szpitalu.
- jak to!? Co mu się stało? Dlaczego ja nic o tym nie wiedziałam?- wyrywała się do odpowiedzi
- Nie miałam kiedy ci powiedzieć. Po prostu... Pomagał przy rusztowaniu, i spadł. Połamał sobie nogę i rękę, ale spokojnie, wraca do zdrowia.- skłamałam.
- Podaj mi adres, zaraz będę- zatwierdziła, a ja przerażona nie wiedziałam co odpowiedzieć. Przecież nie mogła zobaczyć, kim jest na prawdę!
- NIE! Poradzimy sobie!
- W takim razie sama cię znajdę. Za chwilę będę- odłączyła się. Moja mama znała mnóstwo sposobów na namierzenie mnie, i właśnie chciała to zrobić.

7 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział , proszę pisz dalej !!! uwielbiam to fan fiction z niecierpliwością czekam na następny !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej Kochana! Dlaczego wciąż nie ma rozdziału? ;(
    Życzę weny i czekam na następny♥♥

    OdpowiedzUsuń